Taka oto sytuacja:
Młoda oznajmia po powrocie ze szkoły, że idzie jutro po
południu do kina.
Od słowa do słowa okazuje się, że właściwie to nie po
południu, tylko wieczorem i to późnym. A tak naprawdę w nocy, bo chodzi o nocny
(!) maraton (!!) horrorów (!!!), który kończy się o 7.00 rano. I wybiera się na
niego z koleżanką.
Jedyne, co ciśnie Ci się na usta to: ‘Po moim trupie!’
Bo po pierwsze, kto to widział, żeby w wieku 14 lat
chodzić do kina na tak późny seans? A nawet nie seans, tylko spędzać całą noc w
kinie?!
Po drugie, same? w nocy? bez obstawy dorosłego? To tak,
jakby się prosiły, żeby ich ktoś zaczepił albo się do nich dosiadł. A w ogóle
to idealna sytuacja dla porywaczy – same, ciemno, nikt nie będzie widział …
Ponadto wiadomo, co robi z człowiekiem oglądanie horrorów
– rozstraja emocjonalnie, wyzwala stres i dezintegruje mózg. Nie możesz na to
pozwolić.
I jeszcze Ci to oznajmia, zamiast zapytać, czy może.
Jesteś oburzona, zdenerwowana, zaniepokojona.
Postanawiasz wybić to córce z głowy. Po prostu jej zakazać. Pozbyć się
problemu.
Okazuje się, że nie tak łatwo. Bo to dla niej super ważne
i ona bardzo Cię prosi, tak bardzo bardzo.. Bo to przecież nie jej wina, że ten
maraton organizują w nocy. A będą grali filmy, które ona tak strasznie by
chciała zobaczyć. I to jest super okazja, że one będą wszystkie naraz i tylko
za 30 zł. Zuzy rodzice już się zgodzili, nie widzą w tym żadnego problemu. I
jak ja tak bardzo się o nią martwię, to ona poprosi Kubę, żeby z nimi poszedł,
wtedy będą bezpieczne. Tylko ten jeden raz pójdzie na taki maraton. To nie to
samo, co oglądnie tych filmów w domu. A pojutrze jest przecież niedziela, to
się wyśpi a wszystkie lekcje odrobi w sobotę przed kinem. I nic jej się nie
stanie, tam będzie dużo ludzi. To przecież nie pierwszy horror, który będzie
oglądać (?!) i ona tak lubi oglądać horrory.
Możesz się twardo trzymać swojego zakazu. Odwołać się do
zasad i swoich przekonań, na temat tego, co dla niej dobre. Wyjaśnić, o co się
martwisz, przed czym chcesz ją uchronić i sprawę zamknąć.
A możesz też inaczej.
Możesz zatrzymać się i posłuchać, o co tak naprawdę
Młodej chodzi. Dowiedzieć się, dlaczego to takie ważne. Zrozumieć, skąd ta ekscytacja
i pragnienie pójścia.
Posłuchać nie po, by usłyszeć to wszystko, co już wiesz i
potwierdzić swoje przekonania, ale po to, by usłyszeć to, czego nie wiesz i
zobaczyć tą sytuację z jej perspektywy.
Wtedy będziesz miała szansę dowiedzieć się, że chodzi o
spędzenie czasu z ulubioną koleżanką, poczucie więzi i wspólnoty, o robienie
razem rzeczy, które ich kręcą.
Poczujesz, że ważne jest poczucie się prawie dorosłą i
sprawdzanie granic swojej samodzielności, eksperymentowanie.
Zrozumiesz, że horror to z jednej strony furtka do świata
dorosłych, z drugiej sposób na czucie życia, silnych emocji, nawet jeśli jest
to strach. Dowiesz się też, że to zajawka, która jest na fali i trzeba się na nią załapać, aby
mieć o czym gadać ze znajomymi, czym im zaimponować czy zdobyć ich uznanie lub akceptację.
I możesz zmienić decyzję. Nawet jeśli w efekcie obie
będziecie doświadczać nocnego maratonu horroru. Ona w kinie, a Ty umierając ze strachu
o nią we własnym łóżku…
Bycie konsekwentną czy zapobiegliwą nie pomaga budować relacji. Popatrzenie na siebie i na nastolatka z perspektywy potrzeb wspiera wzajemne zaufanie i zrozumienie.
Tak więc młoda idzie, a ty zastanawiasz się, jak możesz jednocześnie zadbać o swoje potrzeby, by na tyle, na ile to możliwe uwzględnić w tej sytuacji również to, co dla Ciebie ważne…
Tak więc młoda idzie, a ty zastanawiasz się, jak możesz jednocześnie zadbać o swoje potrzeby, by na tyle, na ile to możliwe uwzględnić w tej sytuacji również to, co dla Ciebie ważne…
Autor: Aneta Stępień-Proszewska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz