Autor: Aneta Stępień-Proszewska
W relacjach z naszymi dorastającymi dziećmi są i takie, trudniejsze dni: Nastolatek wchodzi do domu. Rzuca w kąt plecak. Nie ma śmiechów, nie ma jazgotu jak za dawnych lat. Mija nas i idzie do swojego pokoju. Długo oglądasz zamknięte drzwi. Albo pojawia się zamyślony, zadajesz pytanie i jest cisza. Albo „Ok” czy „W porzo”. I tyle.
Znasz to poczucie niepewności, niepokoju, czy zniecierpliwienia i tęsknotę za spontanicznym, jakby bezwysiłkowym kontaktem? Za dzieleniem się, za rozmowami, za byciem razem w tu i teraz?
W okresie dorastania dziecko nieraz staje się milczące, jakby mniej obecne. Nie tylko samo z siebie niewiele mówi, ale też odpowiada na pytania czy zachęty dorosłych zdawkowo, urwanymi zdaniami czy półsłówkami. Masz nieraz wrażenie, że Twoje słowa wpadają w przepaść. Jeszcze niedawno wiedziała/eś o nim wszystko, a teraz masz poczucie, że nie wiesz nic. Tak, jakby zamknęły się jakieś drzwi do jego świata… Trudno się czegoś dowiedzieć, niełatwo być w kontakcie, niemożliwe staje się usłyszenie jakiejś relacji, czy porozmawianie o czymś do końca, z poczuciem wyczerpania tematu.
Powodów tego stanu rzeczy może być wiele.
Przeczytałam gdzieś, że dobrze przeżyty okres dojrzewania to niepozbawiony dostrzegalnych rezultatów kryzys, który przeorganizowuje relacje między rodzicami a dzieckiem. Wolę myśleć o tym czasie jako o transformacji czy burzliwej fazie przejścia pomiędzy dwoma światami. Bo choć między rodzicami a nastolatkami dochodzi do swego rodzaju osłabienia więzi, to w istocie rzeczy chodzi tutaj o zapotrzebowanie na nowy rodzaj relacji. Jesper Juul mówił, że gdy dziecko wchodzi w dorastanie, wtedy kończy się wychowanie. Nasze próby dyscyplinowania, kontrolowania i edukowania przestają działać. Dziecko coraz bardziej staje się siebie świadome i samodzielne, także w myśleniu o świecie. Formułuje swoje własne poglądy, krytycznie weryfikuje to, co słyszy, coraz więcej rozumie. Także my i nasze zachowanie podlegają przez niego weryfikacji. W jej efekcie, albo przyjmuje nasze wartości i chce z nami gadać, ale je odrzuca i szuka autorytetów i punktów odniesienia gdzieś indziej. Potrzebuje nas teraz bardziej do towarzyszenia mu w tej drodze stawania się sobą i oświetlania ciemnych zakamarków, niż by go dalej prowadzić za rękę. Świadomie wybiera, jak każdy z nas w relacji, kiedy może zaufać i się chce dzielić z nami sobą i swoim światem, a kiedy chce nas od niego oddzielić. I na początku, dopóki nie zbudujemy zaufania w nowej roli – rodzica nastolatka, raczej nas trzyma za drzwiami.
Zaskoczenie.
Wiek dojrzewania jest rewolucją z perspektywy młodej dziewczyny czy chłopaka. Są zadziwieni tym, czego doświadczają, bo tego do tej pory nie znali lub nie przeżywali w takim natężeniu. Nowe reakcje, nie zawsze pożądane zmiany, burzliwe emocje, widzenie i rozumienie więcej z otaczającego świata oraz związane z tym, nie zawsze przyjemne refleksje. Nastolatek jest tak zaskoczony, tym co się z nim dzieje, że milczy. Albo też cenzuruje to, co przed chwilą przeżył, uważając, że „o tym się nie mówi”. Czasem wybiera strategiczne milczenie – decyduje, że nie będzie rozmawiał o tym, co u niego z rodzicami, bo to zbyt ryzykowne.
Poczucie obcości.
Nastolatek patrząc na siebie w lustro i słysząc, co mówi, sam jest często zdziwiony. Tak bardzo się zmienia, wydaje się sam siebie nie poznawać. Z jednej strony widzi to samo swoje ciało, z drugie zmieniające się narządy płciowe, rosnące piersi, pojawiający się zarost. Widząc swoje odbicie, nie do końca się rozpoznaje, ma poczucie swego rodzaju obcości: „To ja, a jednak nie ja..”. Inaczej też doświadcza siebie wewnętrznie, raz jest w dziecięcej ekscytacji lub smutku, a raz w dorosłej zadumie i wglądzie. Obie te tożsamości: dziecięca i dorastająca nachodzą na siebie, co wywołuję zagubienie i poczucie pomieszania. To, oraz poczucie obcości są niemożliwe do wyrażenia słowami.
Zmęczenie.
Nierzadko słyszymy od naszych dzieci, że są zmęczone i nie mają siły gadać. I nic dziwnego - w ich mózgach odbywa się totalna przebudowa. To tak, jakby latał szalony ogrodnik i przycinał neurony, które nie są używane, a te, które są w użyciu, przechodzą mielinizację, otaczając się grubszą osłonką mielinową, dzięki czemu szybciej i sprawniej przewodzą impulsy i sygnały między aksonami, co znacznie powiększa sprawność działania mózgu. Te wszystkie procesy konsumują dużo energii. Jednocześnie limbiczna część mózgu, a szczególnie ciało migdałowate są nadaktywne, co powoduje, że nastolatek jest hiper-reaktywny i bardzo emocjonalny. Bardziej czuje niż myśli, co więcej, te emocje nie dość, że są intensywne, to jeszcze się zmieniają dość dynamicznie. Więc tak naprawdę w naszych dorastających dzieciach przetaczają się burze emocjonalne, które je zalewają, przytłaczają i konfundują. A ponieważ nie sposób im czasem objąć tej złożoności, a tym bardziej jej wyrazić, to są w zagubieniu. Albo odrętwieniu. A czasem w szoku. Tak, czy inaczej zmęczenie intensywnością.
Brak zaufania.
Nierzadko nastolatek z nami nie rozmawia, bo nie wierzy, że to, co powie zostanie potraktowane poważnie, z szacunkiem i wzięte pod uwagę. Szczególnie jeśli doświadcza instrumentalnego, lewopółkulowego języka i to, co słyszy to instrukcje, oceny, oczekiwania i żądania. Im więcej tego jest, tym bardziej traci nadzieję na porozumienie i wycofuje się z relacji, albo walczy o siebie, kiedy jest mu coś narzucane, czy w inny sposób cierpi jego rodząca się podmiotowość i autonomia.
Jak usłyszeć, czego nastolatki nie mówią? Jak być w kontakcie, kiedy jest tak trudno o rezonans?
- Nie napierać, tylko zrobić przestrzeń i być blisko. Dać znać, że jesteś gotowa/y posiedzieć razem w milczeniu lub wysłuchać. A potem włączyć cierpliwość.
- Jak mówi, to nie pouczać, strofować czy doradzać, tylko po prostu słuchać z ciekawością.
- Być w kontakcie z intencją towarzyszenia, a nie wychowywania. Odzwierciedlić, powtórzyć, co młody powiedział swoimi słowami, spróbować zrozumieć, jak to jest być nim/nią i doświadczać ich życia.
- Uszanować ich potrzebę prywatności i nie robić śledztw czy dochodzeń, kiedy dziecko stawia granicę i chroni to, co dla niego intymne i delikatne. Ma prawo, jak każdy, do prywatności i własnej przestrzeni.
- Uszanować prawo do tajemnicy i sekretów. Też je mamy. Każdy z nas ma w swojej psychice i jej ekspresji mniejszy lub większy obszar, który skrywa za fasadą. Chronimy się w ten sposób przed wstydem, zmniejszamy ryzyko utraty twarzy, wyśmiania czy wyszydzenia. Nastolatki szczególnie są w swojej kruchości na to wrażliwe.
- Okazywać zrozumienie i empatię dla ich stanów zagubienia, dezorientacji czy chaosu wewnętrznego. Uznać ten stan i pomóc im nazwać przeżywane emocje, aby tym samym pomóc je uspokoić. „Jesteś milczący, bo trudno Ci jest ogarnąć to wszystko, co się w Tobie dzieje?”, „Nic nie mówisz, bo czujesz się przytłoczony i nie znajdujesz słów?”
Jeśli uszanujemy milczenie naszych dorastających dzieci i pomożemy im oswoić się z tym, co przeżywają, zrozumieć co się z nimi dzieje, a przede wszystkim radzić sobie z intensywnością emocjonalną, dezorientacją i szokiem związanym z doświadczanymi przemianami, łatwiej im i nam będzie przejść przez ten czas, wzmocnią się więzy, a z czasem powrócą rozmowy i bycie ze sobą w kontakcie i przepływie.
Zapraszamy na kolejną edycję warsztatu DORASTAĆ Z NASTOLATKIEM 11-12 listopada 2020. Będą to dwa dni praktyki i wzmacniania siebie w roli rodzica młodego człowieka, oparte na sprawdzonych narzędziach Porozumienia bez Przemocy, teorii przywiązania i wiedzy z zakresu neurobiologii (zmiany w mózgach nastolatków i ich konsekwencje dla budowanie relacji). Serdecznie zapraszamy!
Zapisy poprzez naszego bloga: tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz