środa, 13 listopada 2019

Skąd się biorą erupcje złości u nastolatków i jak sobie z nimi radzić?

Autorki: Aneta Stępień-Proszewska i Joanna Berendt

Na pierwszą część pytania można odpowiedzieć jednym słowem: z bezsilności. Będzie ono opisywało zarówno jeden z dominujących stanów emocjonalnych, jakim podlegają nastolatki, jak i odwoływało się do mechanizmu powstawania złości.
Złość jest bowiem stanem emocjonalnym II  rzędu, którego doświadczamy wtedy, gdy do którejś emocji I rzędu, takich jak gniew, frustracja, smutek, strach czy poczucie krzywdy dołączy bezsilność lub bezradność lub niemoc (wg koncepcji ACT – Terapii Akceptacji i Zaangażowania). A tej nastolatki doświadczają często, z wielu powodów. 
Po pierwsze przechodzą fundamentalną wewnętrzną rewolucję swojego ustroju – przeobraża się ciało, począwszy od widocznych zmian fizycznych, poprzez intensywnie działające hormony i budzącą się seksualność, aż po przebudowę mózgu i związane z tym wahania nastrojów i zwiększoną emocjonalność. Te zmiany wywołują u nich często zaskoczenie, czasem pomieszanie i dezorientację, nierzadko zawstydzenie, czy wręcz niechęć. Jednocześnie, jako że doświadczają tego wszystkiego po raz pierwszy, to jest to dla nich z perspektywy wewnętrznych przeżyć mocno nieprzewidywalne. Często bywają zagubieni, nie rozumieją, co się z nimi dzieje, przepełniają ich emocje, z którymi nie potrafią sobie poradzić i wchodzą w bezsilność. A ta, domieszana do zagubienia lub frustracji, jak iskra wzbudza złość.
Ponadto zmienia się ich świat wewnętrzny i to, co jest dla nich ważne. Wychodzą z dziecięcej zależności od nas rodziców i powoli odklejają się od gniazda rodzinnego. Coraz bardziej identyfikują się ze swoimi rówieśnikami, chcą z nimi spędzać czas, znajdują tam bezpieczną przystań i przyjaciół, którzy towarzyszą im w trudnym okresie zmian. Mniej potrzebują ochrony i troski, którą im dotychczas zapewnialiśmy,  a bardziej zaufania, autonomii i samostanowienia, które są kluczowe, aby poznawać świat, w którym przyjdzie im samodzielnie żyć, sprawdzać siebie i swoje możliwości oraz budować swoje poczucie sprawczości. Dlatego upominają się o te potrzeby  i chcą od nas zaufania i coraz większej wolności. Jeżeli nie mamy świadomości i zrozumienia dla rozwojowego charakteru tych przemian i stwarzamy przeszkody na drodze do ich realizacji, to naszymi zakazami i reakcjami wywołujemy w młodych gniew, do którego w miarę utrzymywania się naszego oporu dołącza niemoc i wulkan złości wypala. Jeśli sytuacja jest intensywna to nastolatek ‘bucha’ wściekłością, a w krańcowych przypadkach, kiedy poczucie bezsilności i niemocy narasta, może pojawić się też furia.






Ze złością trudno jest walczyć, jeszcze ciężej ją wyciszyć. Jest bowiem aktywnym stanem pobudzenia emocjonalnego, spowodowanym przez reakcję układu limbicznego, który trwa od 7 do 25 minut. W tym czasie nasza kora przedczołowa, odpowiedzialna za świadome i racjonalne myślenie, analizowanie sytuacji i wyciąganie wniosków, jest odłączona i żadne próby rozmowy, upominanie czy uciszanie nie odniosą rezultatu w tym czasie, bo „wewnętrzy gad” się obudził i szaleje (za emocje pierwotne odpowiedzialna jest część mózgu, zwana mózgiem gadzim ;-)). Złość jest, w odróżnieniu od zimnego i pasywnego gniewu, emocją gorącą i energetyczną, która jak lawa potrzebuje właśnie tych 7 do 25 minut, żeby wybuchnąć i ostygnąć. Jeśli nie wybuchnie, czyli nie zostanie wyrażona na zewnątrz (na przykład dlatego, że nie ma na nią przyzwolenia w rodzinie), to zostaje z tym samym impetem ‘wepchana’ w trzewia, co nie pomaga i wywołuje z czasem reakcje somatyczne jak bóle brzucha. 



Dlatego warto jest pozwolić nastolatkowi wyrazić złość w sposób nie przekraczający naszych, czy innych członków rodziny, granic. Uspokoić go może uznanie tego stanu i nazwanie emocji, ale co do zasady, to trzeba po prostu te kilka do kilkunastu minut odczekać, aż złość opadnie i przeistoczy się znowu w gniew czy frustrację, bo z tymi emocjami już możemy sobie poradzić.
Zgodnie z taoistycznym powiedzeniem „Witaj gniewie, co przynosisz?”, gniew jest sygnałem, że ktoś naruszył granicę lub coś zagraża ważnej wartości lub potrzebie naszego dorastającego człowieka. Gniew daje o sobie znać najczęściej w jednej z trzech sytuacji:
  1. Kiedy naruszone jest poczucie godności lub poczucie własnej wartości, najczęściej gdy nastolatek słyszy coś, co uznaje za umniejszające, obraźliwe lub zawstydzające.
  2. Kiedy potrzeba autonomii i niezależności jest sfrustrowana, czyli np. kiedy dopytujemy o oceny, nie pozwalamy wyjść z domu spotkać się z przyjaciółmi lub decydujemy za młodego, jakie spodnie mu kupić.
  3. Gniew stoi także na straży sprawiedliwości. Pojawia się na przykład wtedy, gdy dziecko ma poczucie, że jest niesłusznie oskarżane, lub gdy uważa, że podział obowiązków domowych między nim a rodzeństwem jest nierówny lub gdy przywileje są nierówno rozdzielane, np. pozwalamy na coś starszemu dziecku, a młodszemu nie.
Koło ratunkowe, jakie możemy dziecku (i sobie) rzucić, kiedy jest w gniewie, to danie mu empatii poprzez próbę zgadnięcia o co chodzi, nazywając uczucia i potrzeby.
Możemy więc spytać, w zależności od kontekstu:
„Denerwujesz się jak nie zgadzam się na twoje wyjście z domu o tej porze, bo bardzo ci zależy, aby spotkać się dziś jeszcze z kolegami?”
lub „Irytujesz się, kiedy pytam czy ogarnęłaś lekcje, bo chcesz sama decydować o swojej nauce?”
albo „Wkurzasz się, gdy proszę abyś wyszedł z psem bo już dzisiaj byłeś z Melą i chcesz równego podziału obowiązków w domu?”.
Jeśli twoje  pytanie empatyczne jest trafione, to najlepszym dowodem na to będzie uspokojenie rozgniewanej istoty, co zobaczysz zarówno w reakcji werbalnej: „No tak!” lub „Dokładnie!” albo „Mniej więcej o to chodzi”, jak i w młodym ciele, które się wtedy zazwyczaj rozluźnia. Warto próbować! To bardzo potrzebne wsparcie, jakie możesz dać swojemu dorastającemu dziecku w okresie, kiedy czuje się najbardziej pogubione, zdezorientowane i bezradne.

Okazanie empatii nastolatkowi czyli docieranie do uczuć i potrzeb młodego człowieka wcale nie oznacza, że zgadzamy się na to, czego chce. Proponowane przez młodych (a nieraz nie proponowane, ale oczekiwane czy żądane) rozwiązania mogą nam nie pasować. Dzięki empatii odchodzimy od konkretnych rozwiązań, które w Porozumieniu bez Przemocy nazywamy strategiami, i sięgamy do uniwersalnych ludzkich potrzeb. Co więcej odchodzimy od walki i działania w paradygmacie stawiania na swoim czy udowadniania racji, na rzecz zatrzymania się i zwrócenia się ku relacji i kontaktowi. Gdy pokażemy nastolatkowi, że to co mówi szanujemy, co więcej, że mamy uważność na jego potrzeby i jednocześnie ważne jest dla nas wzięcie naszych potrzeb pod uwagę, powstanie przestrzeń zapraszająca do szukania rozwiązania „win-win”. Nie zawsze to jest proste i nie zawsze od razu działa. Młodzi ludzie mają bowiem w kontaktach z dorosłymi wiele doświadczeń, gdy ich potrzeby nie były brane pod uwagę, a dorośli chcieli postawić na swoim za wszelką cenę, wykorzystując rolę, władzę, autorytet (choćby w szkole, lecz nieraz i my rodzice robimy to we wcześniejszych latach życia dziecka). I teraz, gdy zapraszamy nastolatka do przestrzeni dialogu i szukania rozwiązań uwzgledniających i potrzeby jego i nasze, trudno mu zaufać, że to, co dla niego ważne naprawdę jest widziane i brane pod uwagę. Ten proces wymaga czasu i wzajemnego pokazywania sobie, że w szukaniu rozwiązań jesteśmy partnerami i chcemy znaleźć takie, które uwzględni obie strony, a nie postawić na tym, co ważne dla rodzica.

Najbliższy warsztat o budowaniu relacji z nastolatkami w oparciu o Porozumienie bez Przemocy 11-12.11.2020 w Warszawie. Więcej szczegółów i zapisy tutaj.




niedziela, 31 marca 2019

Zmienny nastolatek

Autorki: Joanna Berendt i Aneta Stępień-Proszewska

Niemal każdego dnia spotykając swoje nastoletnie dziecko, spotykamy nową osobę – tak bardzo się zmienia zarówno fizycznie, jak i wewnętrznie. Zmienia się jego emocjonalność, mentalność oraz stosunek do siebie i do innych ludzi. O ile zmiany fizyczności takie jak intensywny wzrost i przyrost wagi, powiększenie piersi u dziewcząt, pojawienie się zarostu u chłopców oraz trądziku i pryszczów u obu płci są łatwe do zaobserwowania i przebiegają szybko, o tyle przemiany wewnętrzne są mniej widoczne i postępują stopniowo, dając się poznać głównie w formie niespodziewanych i nowych zachowań.  
To co jednego dnia dla nastolatka jest „ok”, innego dnia jest nie do przyjęcia. Zmienia mu się styl, zaczyna słuchać innej muzyki, poznaje nowych przyjaciół, z którymi zaczyna się identyfikować, co ma wpływ na jego przekonania, preferencje i sposób bycia. Wczoraj miał ochotę się przytulać i pogadać, a dzisiaj warczy i nie wpuszcza rodzica do swojego pokoju. Walczy o swoją niezależność i autonomię upierając się przy własnym zdaniu na dany temat, a chwilę później przychodzi i prosi o załatwienie dla niego jakiejś ważnej sprawy.
Rówieśnicy stają się nowym wzorem do naśladowania, a rodzice obiektem bezlitosnej często krytyki.
To nie są miłe i łatwe dla nas rodziców sytuacje – stąd na warsztatach zapraszamy rodziców nastolatków do rozmów o tych doświadczeniach, by się w tych trudnych dla nas momentach wzajemnie wspierać i inspirować. 
A jednocześnie uświadamiamy, że takie sytuacje będą się pojawiać, bo są normalnym etapem rozwoju dorosłego człowieka. Obcując z nastolatkiem, potrzebujemy umieć radzić sobie ze stresem i napięciami, jakie one generują sięgając do swoich umiejętności i uruchamiając pokłady empatii.  Gdy komunikujemy się z młodym człowiekiem w empatyczny sposób, dajemy mu poczucie, że jest rozumiany, a to jest jednym z najważniejszych aspektów poczucia bezpieczeństwa, tak potrzebnego do harmonijnego rozwoju oraz fundamentem bliskich i wspierających relacji.
To bowiem, czego w tym czasie potrzebuje nastolatek najbardziej to obecności świadomego, akceptującego dorosłego, który pomoże mu być i radzić sobie z tymi emocjami, które się w nim pojawiają, okazując zrozumienie, a nie będzie dolewał oliwy do ognia, wypowiadając zdania typu: „Za moich czasów…”, „Nie powinno się…”, „Jak to możliwe, że jak zwykle…”, „Ty znowu …”. 


(Czasy w których żyją nasze nastolatki teraz są drastycznie inne od czasów w których my się wychowywaliśmy. Oni nie są w stanie wyobrazić jak jest przeżyć dzień bez Internetu jak wiec mogliby zrozumieć, że my Internetu nie mieliśmy wcale. Usłyszałam ostatnio anegdotę o mamę, która powiedziała do 14 letniego syna: „Za moich czasów nie było Internetu” a zaniepokojony nastolatek odpowiedział: „Jak długo?”)

Zamiast tego pomóżmy mu nazwać to, co się z nim dzieje, nazwać emocje, które nim owładnęły i poszukać słów na opisanie jego przeżyć wewnętrznych. To bowiem uspokoi mózg i pozwoli wejść z powrotem na wyższy, bardziej zintegrowany sposób funkcjonowania umysłu.  Następnie pomóż dorastającemu dziecku przeanalizować tę sytuację i wziąć za nią odpowiedzialność. Pomocne mogą być niektóre z poniższych pytań:
  • Jak się teraz masz? Jak oddychasz? Jak reaguje Twoje ciało: moje jest napięte , smutne a może jeszcze coś innego się pojawia?
  • Co cię doprowadziło do utraty panowania nad sobą?
  • Dlaczego ta sytuacja tak Cię zdenerwowała? 
  • Po czym mogłeś poznać, że coś cię poruszyło? 
  • Na ile zdawałeś sobie sprawę, że wchodzisz w ten stan? 
  • Co możesz zrobić następnym razem, aby tego uniknąć? 
  • Jak możesz teraz naprawić skutki twojego wybuchu?
Warto jednak pamiętać, że nie nauczymy dziecka jak być dorosłym. Dorosłość to umiejętność radzenia sobie z różnymi życiowymi sytuacjami, której każdy człowiek musi nauczyć się sam, odkrywając przy tym własną, niepowtarzalną osobowość i rozwijając nowe przekonania i umiejętności. Ważne, aby przy  czuł się bezpiecznie i wiedział, że jest kochany i akceptowany, bo to stworzy przestrzeń do refleksji i rozwijania samoświadomości oraz wzmocni jego samoocenę i pewność siebie.


Najbliższy warsztat o budowaniu relacji z nastolatkami w oparciu o Porozumienie bez Przemocy 3-4 grudzień 2019 w Warszawie. Więcej szczegółów i zapisy tutaj.


środa, 20 marca 2019

Nastoletni egocentryzm

Autorki: Joanna Berendt i Aneta Stępień-Proszewska

Jedną z istotnie irytujących nas - rodziców cech nastolatków, która zaczyna się wyraźnie manifestować w okresie, kiedy latorośl zaczyna dorastać i demonstrować nowe zachowania, jest maksymalne skupienie na sobie. Ja, moje, mnie, o mnie, przy mnie – moje jest najważniejsze i chcę, by było po mojemu – wypowiadane wprost lub ukryte, zamaskowane, niewypowiedziane, a przejawiające się w działaniu.

Bywają dni, a nawet dłuższe okresy, kiedy nastolatek spędza większość czasu w swoim pokoju, zajęty swoimi sprawami. Wychyla stamtąd głowę tylko wtedy, gdy jest głodny lub czegoś od nas chce. Odmawia  uczestnictwa we wspólnych wyjściach, spacerach czy wydarzeniach rodzinnych, nie reaguje na prośby o pomoc w obowiązkach domowych, mało obchodzi go to, co słychać u pozostałych domowników. Tym, co mówi i jak się zachowuje robi wrażenie osoby, którą obchodzi tylko lub głównie ona sama. Lub też zamyka się w hermetycznym własnym świecie. Na szczęście nie na zawsze, lecz na chwilę, tylko te chwile niejednokrotnie trwają dłużej niż rodzic jest gotów przyjąć. Wówczas pojawiają się napięcia w relacji, a w głowie rodzica może rozkręcać się z chwili na chwilę wewnętrzy teatr mentalny, brzmiący choćby tak: „No, teraz to już naprawdę przesadza…”, „Nawet w hotelu goście mówią więcej do obsługi, tak nie może już dłużej być…”, „Muszę jakoś zareagować, zachowuje się, jakby świat poza nią przestał istnieć..”
Bardzo często nastolatek także „zapomina,” na co się z rodzicami czy innymi domownikami umówił, nie robi tego, co powiedział, że zrobi. Także nauczyciele narzekają, że młodzi koncentrują się na sobie, nie widzą i nie doceniają wysiłków nauczycieli oraz zachowują się w ich odbiorze lekceważąco. Na próby zwrócenia uwagi reagują często zdziwieniem, że w ogóle czegokolwiek ktoś od nich chce lub oburzają się, że dorośli się bezpodstawnie czepiają. Szokuje nas to i boli. Trudno rozpoznać swoje dziecka w tych zachowaniach. Odnosimy wrażenie, że zaszło jakieś nieporozumienie, w wyniku którego nasze towarzyskie, empatyczne i współpracujące dotychczas dziecko przepoczwarzyło się w odludka i egocentryka.

Odpowiedzią na takie wyzwania rodzicielskie jest empatia dla siebie, budowanie chwila po chwili kontaktu ze sobą. Gdy się wściekamy jako rodzice, gdy ogarnia nas zdziwienie czy szok w reakcji na zachowania  dorastającego dziecka czy jego słowa, zatrzymajmy się, by zobaczyć co dokładnie się w nas w tych sytuacjach dzieje:
èJak w danym momencie reaguje nasze ciało? (gdzie jest spiętę, gdzie czujemy przypływ energii, gdzie ucisk itp.)
èZauważmy myśli i oceny pojawiające w naszej głowie. Ten teatr mentalny może nie oddaje całkowicie i obiektywnie rzeczywistości, ale jest bardzo ważną informacją o tym, co w danej chwili jest dla nas ważne, za czym tęskni nasze serce.
èZauważywszy myśli, poszukajmy o jakich ważnych potrzebach one nam przypominają - może to być potrzeba kontaktu, potrzeba bycia widzianym i uwzględnianym, może chodzi o wzajemność, być może o troskę i pewność, że poprzez nasze działania przyczyniamy się do wychowania wrażliwego i empatycznego młodego człowieka.
Tyle ważnych jakości, o które chcemy zadbać i o których przypominają nam nasze myśli, również te: „No chyba go za chwilę uduszę…”


To, czego w tym wieku nastolatek najbardziej potrzebuje to zrozumienia, że jego zachowanie nie wynika ze złej woli czy egoizmu, tylko z psychologii ewolucyjnej i specyfiki dojrzewającego mózgu. Niedojrzałość kory przedczołowej wyjaśnia, dlaczego dorastający chłopcy i dziewczyny zawsze nie liczą się z tym, że ich zachowanie może być naprawdę trudne  dla rodziców czy nauczycieli. To właśnie ten obszar mózgu odpowiada także za świadomość cudzych uczuć. Neurolodzy z University College w Londynie pod kierunkiem dr Sarah-Jayne Blakemoresprawdzili, na ile niedojrzałość tej części kory mózgowej przeszkadza empatii u nastolatków. Zadawali im pytania wymagające rozumienia emocji innych (np. „Jak czułby się człowiek, którego nie zaprosiłbyś na przyjęcie?”) i patrzyli, jak szybko chłopcy i dziewczęta udzielą na nie odpowiedzi. Młodzi robili to o wiele wolniej od dorosłych – na przeanalizowanie, jak czują się inne osoby w niemiłej dla nich sytuacji, niedojrzała kora przedczołowa potrzebuje kilkakrotnie więcej czasu, twierdzą autorzy badań.

Ważne, abyśmy jako rodzice mieli tę świadomość i umieli zobaczyć w naszym nastolatku człowieka, który dopiero dorasta i którego układ nerwowy jest jeszcze w fazie rozwoju. Nieraz pogubionego. Nieraz niepewnego. A nieraz tak pewnego siebie i skupionego na swoich młodzieńczych rozterkach, że zapomina o innych. A innym razem z kolei wrażliwego, skłonnego do pomocy i gotowego zrobić nam herbatę i porozmawiać, jak nam minął dzień.


Najbliższy warsztat o budowaniu relacji z nastolatkami w oparciu o Porozumienie bez Przemocy 18-19 czerwca 2019 w Warszawie. Więcej szczegółów i zapisy tutaj.




niedziela, 27 stycznia 2019

Popatrz sercem na nastolatka


Autorka: Joanna Berendt

Eline Snel w książce „Daj przestrzeń... i bądź blisko. Mindfulness dla rodziców i ich nastolatków” napisała: „Patrząc uważnie, widzisz o wiele więcej”. Dla mnie te słowa są szczególnie ważne w relacji z nastolatkami. Codzienność pełna zadań, terminów, a w relacjach z nastolatkami dodatkowo zmian nastrojów i silnych emocji, bywa  nie lada wyzwaniem. 

Jako rodzice nastolatków chcemy ich wspierać w bezpiecznym i szczęśliwym dorastaniu. Chcemy wesprzeć ich w odkrywaniu swojego potencjału i rozwijaniu skrzydeł by, kiedy przyjdzie na to czas, mogły ze spokojem, otwartością na świat i zaufaniem do siebie, wyfrunąć z rodzinnego gniazda. A jednak bywają momenty w codziennej rzeczywistości, gdzie pragnienia mijają się ze sposobem ich realizacji. Gdzie, jako rodzice, gubimy się. I choć w sercu mamy ocean miłości do nastolatka, to w działaniu wchodzimy w tryb walki. Chcemy (i nie raz to robimy) tupnąć nogą i powiedzieć: „Basta! Nie chce byś mnie tak traktował. Nie życzę sobie takiego traktowania. Na ten moment mam dość. Wychodzę!” Czasem nawet pojawiają się myśli typu: „i nie wiem czy wrócę. Może za pięć  lat, jak burza ustanie”. A już za chwilę zalewa nas fala wstydu połączonego z czułością. Chcemy przytulić nastolatka, wziąć w ramiona jak za dawnych lat, pogadać - być z nim w kontakcie. Lecz na drzwiach od pokoju wisi kartka: „Wstęp wzbroniony”.  

Życie z nastolatkiem bywa wyzwaniem, bo zawiera duży element i nieprzewidywalności. Pozornie stałe reguły zmieniają się (w rozumieniu nastolatka) niemal z chwili na chwilę. Nastolatki  nie zawsze postępują tak jakbyśmy chcieli (i chwała im za to!), a bycie z nimi wymaga od nas, domorosłych, zmierzenia się z naszymi nawykowymi reakcjami, sprawdzenia, o co naprawdę nam chodzi i niemal nieustannego wracania do równowagi w sobie, w tej relacji.


Eline Snel napisała: „Żyjąc z nastolatkiem masz wrażenie, że nie widzisz lasu, bo zasłaniają go drzewa”. Momenty wyzwań i trudności, kiedy nastolatek mówi lub robi rzeczy dla nas trudne, których ewidentne nie lubimy czy nie akceptujemy;kiedy my sami mówimy lub robimy rzeczy nie tak jakbyśmy chcieli. Wszystkie te momenty, nieraz niezmiernie trudne, często powtarzające się na tyle szybko po sobie, ze trudno znaleźć chwilę wytchnienia, mogą oddalić nas od sedna, od widzenia młodego człowieka. Jego piękna, mądrości, dobra, pasji i wszystkich tych jakości, które rozwija w procesie dorastania. Nasza rola, jako rodzica nastolatka, tak bardzo się zmienia i bywa momentami tak inna, tak nowa, że pojawia się tęsknota za łatwością, za byciem docenianym z wkładem, który dzień po dniu wnosimy, za byciem w kontakcie, za wpływem. Nasze niezaspokojone potrzeby informują nas o ważnych aspektach życia, o które warto, dzień po dniu, zadbać aby nie przysłoniły nam radości w byciu z drugim człowiekiem. To wielki dar  towarzyszenia we wzrastaniu i rozwijaniu się nowego dorosłego życia. Za autorką książki „Daj przestrzeń ... i bądź blisko” proponujemy obserwacje nastolatków z otwartym sercem. By popatrzyć na nastolatka z  z ciekawością drugim człowiekiem, tak jakbyśmy na niego patrzyli po raz pierwszy w życiu. Pamiętasz ten moment, kiedy się urodził, kiedy z lękiem i zachwytem podziwialiście jego malutkie stopki, rączki, kiedy celebrowaliście pierwszy uśmiech czy pierwszy krok? Odnajdź teraz w sobie ten zachwyt nad życiem w relacji z nastolatkiem.

Szalem ciepła i akceptacji otul też siebie, bo chodź nie zawsze działasz tak jakbyś chciał/chciała, to starasz się najlepiej jak umiesz na dany moment. Czasem powtarzam sobie: „Jesteś  człowiekiem i stałe się uczysz i rozwijasz. Z dnia na dzień masz więcej zasobów, by działać w zgodzie ze sobą, by obdarowywać miłością i choć czasem Ci nie wychodzi tak jak byś chciała, to jedno, co jest pewne to to, że kochasz tego nastoletniego kosmitę całym sercem. Tylko nie wiadomo, kto tu jest kosmita, ja czy nastolatek!”

Dziękujemy wydawnictwu CoJaNaTo za wydanie tej wspaniałej i pomocnej w naszym rodzicielstwie z nastolatkami książki: „Daj przestrzeń i bądź blisko” Eline Snel.



sobota, 5 stycznia 2019

Emocje nastolatka

Autorka: Joanna Berendt

Daniel J. Siegal w książce "Burza w mózgu nastolatka", którą bardzo polecamy" pisał o tym, że jednym z głównych atrybutów dorastającego mózgu jest intensywność emocjonalna, która sprawia, iż nastolatki doświadczają życia pełniej. Niesie ona za sobą zarówno korzyści jak i zagrożenia. Zagrożeniami, jak pisze autor jest to, że intensywne emocje mogą wymykać się spod kontroli i prowadzić do impulsywnych zachowań, zmian nastroju oraz skrajnych i mało skutecznych reakcji. Natomiast korzyściami jest to, że dzięki intensywnym emocjom życie nabiera smaku, pełne jest energii, kolorów.

Nastolatki są nieraz jak wahadło, raz się uśmiechają a zaraz płaczą. Doświadczają w krótkim czasie nieraz skrajnych emocji. Trudno jest dorosłym w tych zmianach się połapać, a co więcej znaleźć sposób by młodzież wspierać. A właśnie tego wsparcia potrzebują najbardziej. Potrzebują życzliwej im osoby, która będzie towarzyszyć im w tym, co przeżywają. Z badania, które przeprowadził James A. Coan, a które na warsztatach omawiała Sarah Peyton, trenerka NVC, która studiuje badania z zakresu neurobiologii wynika, iż trudne doświadczenia przeżywane w towarzystwie osób, które nam dobrze życzą są mniej trudne i łatwiej sobie z nimi radzimy.


Bywa jednak tak, iż nastolatek (czy inna bliska nam osoba) przeżywa trudne emocje,  z którymi jest nam trudno być. Czujemy dyskomfort, napięcie a czasem nieodpartą chęć działania i poprawy sytuacji, zmiany. Zrobienia czegokolwiek by tylko te emocje zniknęły, odeszły w zapomnienie. 

W Porozumieniu bez Przemocy bardzo ważnym aspektem kontaktu z samym sobą i innymi jest empatia. Empatia czyli budowanie świadomości uczuć i potrzeb. Nieraz bywa to wyzwaniem, bo oznacza kontakt z emocjami, może trudnymi, może niewygodnymi, np. żalem, smutkiem, bezsilnością, złością. Nieraz te emocje latami były odkładane na bok czy ukrywane przed samym sobą. Empatyczny kontakt pomaga dotrzeć do tego, co jest w człowieku w danym momencie żywe, zaopiekować się tym z ciepłem, uważnością  by dopiero z tego miejsca zaopiekowania, świadomego wyboru szukać rozwiązań wzbogacających życie. Nie mając doświadczenia w byciu z własnymi emocjami może być trudno znaleźć zasoby do bycia z emocjami nastolatka. Wówczas do działania wkraczają tak zwani "zabójcy empatii", czyli różnego rodzaju działania, słowa, które czasem są potrzebne i bardzo pomocne. A jednak ich wspólną cechą jest to, że nie prowadzą do empatii. Jeśli akurat dana osoba potrzebuje czegoś innego niż wysłuchania i empatii, to świetnie. Często jednak jest tak, z tego, co słyszymy od uczestników warsztatów czy same doświadczamy, iż zabójca oferowany jest z serca, jako wsparcie, wówczas gdy potrzebna najbardziej jest empatia.

Przykładowi zabójcy empatii to:
  • pocieszanie, 
  • doradzanie
  • edukowanie
  • użalanie się i litowanie
  • opowiadanie własnej historii
  • zmiana tematu
  • szukanie winnych
  • ironia i cynizm
  • licytowanie się i porównywanie
  • oceniania i inni.
Jak więc znaleźć zasoby aby móc ofiarować nastolatkom (i nie tylko) empatię zamiast innych form wsparcia wtedy, kiedy empatia jest im najbardziej potrzebna? Po pierwsze, zauważyć swój dyskomfort i naszą chęć pomocy, którą niekiedy ofiarujemy nawykowo.

Marshall Rosenberg, twórca Porozumienia bez Przemocy pisał w książce "Wychowanie w duchu empatii": "Rodzice, którzy chcą wprowadzić zmiany w swoim podejściu do dzieci, co jest bardzo trudnym zadaniem, potrzebują wiele empatii, ponieważ powrót do dawnych, nawykowych wzorców postępowania jest bardzo łatwy."

Ofiarowywanie sobie empatii to jedna z dróg. Inna to poproszenie bliskich nam praktyków NVC o empatyczne wsparcie. Empatia dla siebie opiera się na 4 krokach pomagającym zbudować kontakt ze sobą:
  • sprawdzenie, jakie są fakty i oddzielenie ich od ocen
  • przyjrzenie się sygnałom z ciała, uczuciom i emocjom oraz oddzielenie ich od myśli
  • dotarcie do potrzeb (zarówno zaspokojonych, jak i niezaspokojonych)
  • pobycie z potrzebami, pielęgnowanie świadomości własnych potrzeb i gotowość do zadbania o nie
  • poszukanie sposobów jakie mogą pomóc zaopiekować się potrzebami - czyli sformułowanie konkretnych próśb do siebie lub do innych

Zadbanie o siebie, o dostęp do swoich zasobów jest kluczowe by być w stanie wspierać rozemocjonowane natolatki. Potrzebują one wokół siebie świadomych dorosłych, którzy pomogą im poczuć się bezpiecznymi, branymi pod uwagę, akceptowanymi. Wówczas łatwiej im mierzyć się z wyzwaniami ich nastoletniego życia i zmianami dziejącymi się w ich systemie nerwowym.