Na pierwszą część pytania można odpowiedzieć jednym słowem: z bezsilności. Będzie ono opisywało zarówno jeden z dominujących stanów emocjonalnych, jakim podlegają nastolatki, jak i odwoływało się do mechanizmu powstawania złości.
Złość jest bowiem stanem emocjonalnym II rzędu, którego doświadczamy wtedy, gdy do
którejś emocji I rzędu, takich jak gniew, frustracja, smutek, strach czy poczucie
krzywdy dołączy bezsilność lub bezradność lub niemoc (wg koncepcji ACT –
Terapii Akceptacji i Zaangażowania). A tej nastolatki doświadczają często, z
wielu powodów.
Po pierwsze przechodzą fundamentalną wewnętrzną rewolucję
swojego ustroju – przeobraża się ciało, począwszy od widocznych zmian
fizycznych, poprzez intensywnie działające hormony i budzącą się seksualność,
aż po przebudowę mózgu i związane z tym wahania nastrojów i zwiększoną
emocjonalność. Te zmiany wywołują u nich często zaskoczenie, czasem pomieszanie
i dezorientację, nierzadko zawstydzenie, czy wręcz niechęć. Jednocześnie, jako
że doświadczają tego wszystkiego po raz pierwszy, to jest to dla nich z
perspektywy wewnętrznych przeżyć mocno nieprzewidywalne. Często bywają
zagubieni, nie rozumieją, co się z nimi dzieje, przepełniają ich emocje, z
którymi nie potrafią sobie poradzić i wchodzą w bezsilność. A ta, domieszana do
zagubienia lub frustracji, jak iskra wzbudza złość.
Ponadto zmienia się ich świat wewnętrzny i to, co jest
dla nich ważne. Wychodzą z dziecięcej zależności od nas rodziców i powoli
odklejają się od gniazda rodzinnego. Coraz bardziej identyfikują się ze swoimi
rówieśnikami, chcą z nimi spędzać czas, znajdują tam bezpieczną przystań i
przyjaciół, którzy towarzyszą im w trudnym okresie zmian. Mniej potrzebują
ochrony i troski, którą im dotychczas zapewnialiśmy, a bardziej zaufania, autonomii i
samostanowienia, które są kluczowe, aby poznawać świat, w którym przyjdzie im
samodzielnie żyć, sprawdzać siebie i swoje możliwości oraz budować swoje
poczucie sprawczości. Dlatego upominają się o te potrzeby i chcą od nas zaufania i coraz większej
wolności. Jeżeli nie mamy świadomości i zrozumienia dla rozwojowego charakteru
tych przemian i stwarzamy przeszkody na drodze do ich realizacji, to naszymi
zakazami i reakcjami wywołujemy w młodych gniew, do którego w miarę
utrzymywania się naszego oporu dołącza niemoc i wulkan złości wypala. Jeśli
sytuacja jest intensywna to nastolatek ‘bucha’ wściekłością, a w krańcowych
przypadkach, kiedy poczucie bezsilności i niemocy narasta, może pojawić się też
furia.
Dlatego warto jest pozwolić nastolatkowi wyrazić złość w
sposób nie przekraczający naszych, czy innych członków rodziny, granic.
Uspokoić go może uznanie tego stanu i nazwanie emocji, ale co do zasady, to
trzeba po prostu te kilka do kilkunastu minut odczekać, aż złość opadnie i
przeistoczy się znowu w gniew czy frustrację, bo z tymi emocjami już możemy
sobie poradzić.
Zgodnie z taoistycznym powiedzeniem „Witaj gniewie, co
przynosisz?”, gniew jest sygnałem, że ktoś naruszył granicę lub coś zagraża
ważnej wartości lub potrzebie naszego dorastającego człowieka. Gniew daje o
sobie znać najczęściej w jednej z trzech sytuacji:
- Kiedy naruszone jest poczucie godności lub poczucie własnej wartości, najczęściej gdy nastolatek słyszy coś, co uznaje za umniejszające, obraźliwe lub zawstydzające.
- Kiedy potrzeba autonomii i niezależności jest sfrustrowana, czyli np. kiedy dopytujemy o oceny, nie pozwalamy wyjść z domu spotkać się z przyjaciółmi lub decydujemy za młodego, jakie spodnie mu kupić.
- Gniew stoi także na straży sprawiedliwości. Pojawia się na przykład wtedy, gdy dziecko ma poczucie, że jest niesłusznie oskarżane, lub gdy uważa, że podział obowiązków domowych między nim a rodzeństwem jest nierówny lub gdy przywileje są nierówno rozdzielane, np. pozwalamy na coś starszemu dziecku, a młodszemu nie.
Koło ratunkowe, jakie możemy dziecku (i sobie) rzucić,
kiedy jest w gniewie, to danie mu empatii poprzez próbę zgadnięcia o co chodzi,
nazywając uczucia i potrzeby.
Możemy więc spytać, w zależności od kontekstu:
„Denerwujesz się jak nie zgadzam się na twoje wyjście z
domu o tej porze, bo bardzo ci zależy, aby spotkać się dziś jeszcze z
kolegami?”
lub „Irytujesz się, kiedy pytam czy ogarnęłaś lekcje, bo
chcesz sama decydować o swojej nauce?”
albo „Wkurzasz się, gdy proszę abyś wyszedł z psem bo już
dzisiaj byłeś z Melą i chcesz równego podziału obowiązków w domu?”.
Jeśli twoje pytanie empatyczne jest trafione, to
najlepszym dowodem na to będzie uspokojenie rozgniewanej istoty, co zobaczysz
zarówno w reakcji werbalnej: „No tak!” lub „Dokładnie!” albo „Mniej więcej o to
chodzi”, jak i w młodym ciele, które się wtedy zazwyczaj rozluźnia. Warto
próbować! To bardzo potrzebne wsparcie, jakie możesz dać swojemu dorastającemu
dziecku w okresie, kiedy czuje się najbardziej pogubione, zdezorientowane i
bezradne.
Okazanie empatii nastolatkowi czyli docieranie do uczuć i
potrzeb młodego człowieka wcale nie oznacza, że zgadzamy się na to, czego chce.
Proponowane przez młodych (a nieraz nie proponowane, ale oczekiwane czy żądane)
rozwiązania mogą nam nie pasować. Dzięki empatii odchodzimy od konkretnych
rozwiązań, które w Porozumieniu bez Przemocy nazywamy strategiami, i sięgamy do
uniwersalnych ludzkich potrzeb. Co więcej odchodzimy od walki i działania w paradygmacie
stawiania na swoim czy udowadniania racji, na rzecz zatrzymania się i zwrócenia
się ku relacji i kontaktowi. Gdy pokażemy nastolatkowi, że to co mówi
szanujemy, co więcej, że mamy uważność na jego potrzeby i jednocześnie ważne
jest dla nas wzięcie naszych potrzeb pod uwagę, powstanie przestrzeń
zapraszająca do szukania rozwiązania „win-win”. Nie zawsze to jest proste i nie
zawsze od razu działa. Młodzi ludzie mają bowiem w kontaktach z dorosłymi wiele
doświadczeń, gdy ich potrzeby nie były brane pod uwagę, a dorośli chcieli
postawić na swoim za wszelką cenę, wykorzystując rolę, władzę, autorytet
(choćby w szkole, lecz nieraz i my rodzice robimy to we wcześniejszych latach
życia dziecka). I teraz, gdy zapraszamy nastolatka do przestrzeni dialogu i
szukania rozwiązań uwzgledniających i potrzeby jego i nasze, trudno mu zaufać,
że to, co dla niego ważne naprawdę jest widziane i brane pod uwagę. Ten proces
wymaga czasu i wzajemnego pokazywania sobie, że w szukaniu rozwiązań jesteśmy
partnerami i chcemy znaleźć takie, które uwzględni obie strony, a nie postawić
na tym, co ważne dla rodzica.
Najbliższy warsztat o budowaniu relacji z nastolatkami w oparciu o Porozumienie bez Przemocy 11-12.11.2020 w Warszawie. Więcej szczegółów i zapisy tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz