Życie z nastolatkiem to dla mnie karuzela -
nagle wrzaski i krzyki, że źle uprana bluza, że wszystko nie tak i eskalacja
małych rzeczy. Potem chwila ciszy i jakby w powietrzu czuć było smutek i niezrozumienie
młodego człowieka. Jakby pytał sam siebie: Czemu gadam takie rzeczy? Czemu
wybucham? Czyż nie mogę się jakoś ogarnąć?
A po chwili młody człowiek wybiega do
szkoły, ale wraca, rzucić jakby od niechcenia "Cześć mamo" - z
ciepłem w głosie, jakby jego ton, nastawienie mówiło dużo więcej niż słowa
"Wiesz, sorka, za ten wybuch. Sam tego nie ogarniam. Ta bluza była dla
mnie ważna i się wkurzyłem, a jednak nie lubię, jak się tak zachowuję - tylko
czasem nie umiem inaczej".
I nie tylko młodzi tak mają. My, dorośli,
także często wyrażamy swoje potrzeby w tragiczny sposób, jak często mówił
Marshall Rosenberg odnosząc się do zachowań, które nie przybliżają nas do tego,
czego naprawdę chcemy. Czy nie zdarza nam się wydrzeć się na młodego, że jest
kompletnie nieodpowiedzialny i nie można mu w ogóle ufać, kiedy wraca godzinę
po czasie z imprezy i nie odbiera w tym czasie telefonów?
Czy nie próbujecie w ten sposób wyrazić jak
bardzo się w tym czasie baliście bo chcecie, aby był bezpieczny? Albo kiedy
kopiesz z wściekłością w samochód, kiedy nie chce odpalić akurat wtedy, gdy nie
możesz się spóźnić ani minuty na spotkanie w sprawie nowej pracy. Czy to nie
jest wyraz frustracji czy desperacji w sytuacji, gdy potrzebujesz łatwości,
przewidywalności i wsparcia? Trudno jest dostać to, czego chcemy, gdy reagujemy
w sposób tak od tego odległy, a jednocześnie każdemu z nas to się zdarza, gdy
poniosą nas emocje. Nastolatkom bardziej i częściej, bo ich układ limbiczny
odpowiedzialny za emocje i nastroje jest nadaktywny w okresie dojrzewania, a z
kolei kora nowa – centrum racjonalnego myślenia, empatii i samoświadomości
wciąż jeszcze się rozwija i stopniowo integruje z pozostałymi obszarami mózgu.
Więc młodzi często są pogubieni w swoich emocjach, reagują impulsywnie i
wybuchają, zanim się zreflektują. I chwilę później żałują, bo dociera do nich
nieadekwatność tego zachowania, a to już się stało i jest głupio, często
przykro i czasem nawet wstyd, a duma i nastoletni sposób bycia nie przewidują
przepraszania. Więc pokazują to inaczej, po swojemu próbując przywrócić
równowagę. I jest miło i ciepło, nawet blisko. Do następnego zawirowania emocji
i tragicznej ekspresji niezaspokojonych potrzeb.
Bycie mamą dorastających młodych ludzi to
niezwykła przygoda…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz